sobota, 11 października 2014

Friendship...

Hej, dzisiaj naszło mnie na takiego zwykłego posta z przemyśleniami. Czasami chyba każdy ma takie dni, kiedy myśli zbaczają na ten tor, gdzie bardziej wgłębiamy się w przemyślenia, a muzyka której słuchamy zwalnia tępo i przystosowuje się do naszego toku myśli.

Dzisiaj właśnie ja mam taki dzień i postanowiłam się z wami podzielić moimi przemyśleniami.

Chodzi mi o przyjaźń. Każdy z nas raczej ma osoby, o których można powiedzieć, że są naszymi przyjaciółmi. Mamy do nich największe zaufanie, najlepiej się dogadujemy, wspólne odpały, te same myśli i tak dalej...

Zacznijmy może od tej fałszywej przyjaźni. 
Zdarzyła się wam kiedyś taka? Mi tak. I to jeszcze nie dawno. Dziewczyna, z którą spędzałam swój wolny czas zamieniła się w zupełnie obcą dla mnie osobę. Wszystko zdarzyło się z dnia na dzień i do dzisiaj nie wiem o co poszło. W czerwcu rzuciła "focha" i przestała się do mnie odzywać. Pod koniec roku szkolnego, zrobiła pewną rzecz, która mnie wkurzyła, nawet nie zabolała tylko zdenerwowała. To jest już inna historia, ale odnosiłam wrażenie jakby chciała mi dopiec. Przez całe wakacje się do mnie nie odzywała. W ogóle mało co spędzałam tą przerwę z osobami z mojej klasy. Skupiłam się na spędzaniu czasu ze znajomymi z innych szkół. Zrobiłam sobie małe wolne od wszystkich znajomych ze szkoły.
No i co dalej? Każdy wie, wakacje szybko mijają i w końcu trzeba iść do szkoły. Przychodzę, nadal się do mnie nie odzywała, a ja nadal nie wiedziałam o co jej do cholery chodzi. Szczerze? Miałam to już w tyłku. To, że ona nie chciała ze mną utrzymywać kontaktu, było jej zakichanym interesem. Gdy patrzę na to wszystko z perspektywy paru miesięcy to nawet się cieszę. Zakolegowałam się z inną dziewczyną z klasy i na prawdę świetnie spędzam z nią czas! Jest sympatyczna, miła i chyba zawsze przy niej płacze ze śmiechu. Wiem, że mogę jej powiedzieć wszystko i ona nic nikomu nie wypapla.
Wracając do tej pierwszej...
Jest ona fantastycznym przykładem nieprawdziwej przyjaźni. Może ona mnie w ogóle nie uznawała jako przyjaciółkę? A szkoda, bo ja tak. Czasu jednak nie zmienię, ale nie żałuje tego co się stało...


Teraz przejdźmy do pozytywniejszej przyjaźni... Tej prawdziwej... 
Podobno mówi się, że prawdziwa przyjaźń jest wtedy kiedy te osoby znają się więcej niż 7 lat. Nigdy w to nie wierzyłam, ale co raz bardziej jestem skłonna przyznać temu rację.Moimi przyjaciółkami, które znam od bardzo dawna są Zuza i Weronika. Zuzke znam nawet od przedszkola. Przy niej zawsze czuję się swobodnie, mogę jej totalnie wszystko powiedzieć. Nigdy mnie nie zawiodła, a pomiędzy nami może była jedna taka porządniejsza kłótnia, która zresztą była parę lat temu (gdzieś 6-7 lat wcześniej). Pomimo, że chodzimy do innych szkół, nie chcę z nią tracić kontaktu. Yh.. Ostatnio bywa to słabo. Widziałyśmy się dwa miesiące temu, a nasze rozmowy są bardzo rzadkie.
Jednak taką przyjaźń bardzo trudno zerwać. Jedenaście lat przyjaźni, wspólnych chwil, wspomnień. Dobrze pamiętam, jak w bodajże 2 klasie podstawówki płakałam kiedy nie przychodziła do szkoły. Dała mi wtedy swój kluczyk od pamiętnika, na taki znak, że zawsze gdzieś obok jest. Może to jest głupie, ale gdzieś go mam. Leży w pudełeczku razem z moim pamiętnikiem. Nie wiem gdzie on jest dokładnie, ale wiem, że jest. Takie pamiątki są wspomnieniami, które z chęcią przywraca się parę lat później. Zostają nam one w naszej pamięci do końca życia.
Takie fantastyczne momenty z nią?
Mogłabym opowiadać o nich godzinami!
Nasza rewolucja francuska na korytarzu u niej w domu i wsypywanie sobie płatków miodowych do butów, "przebieranki" kiedy miałyśmy po 9-10 lat, wspólne wakacje nad jeziorem, razem obejrzane filmy, przegadane noce, powierzone nawzajem sekrety, masę wygłupów i zwariowanych pomysłów, setki wspólnych zdjęć. Za parę lat, będziemy to wspominać i uśmiechać się patrząc właśnie m.in. na fotografie. Nie wiem, czy moja przyjaciółka teraz to czyta czy nie, ale niech wie, że jest dla mnie najważniejsza i nigdy o niej nie zapomnę. Nawet gdyby nasz kontakt się kiedyś urwał ( o co modlę się, że to nie nastąpiło) to zawsze będzie w moich myślach, wspomnieniach i sercu. Będzie cząstką dzieciństwa, które będzie mi trudno wymazać. ♥


Znam jeszcze jeden typ przyjaźni. Internetowe... 
Są one.. hm.. bardzo popularne u nas, dzieci XXI wieku, gdzie większość osób siedzi przed komputerami. Nie wiadomo czy 16-sto letnia Magda nie jest 45-cio letnim Tomkiem. W internecie trzeba zachowywać dystans. Nie wysyłać zdjęć nieznajomym, nie podawać swoich danych, dopóki nie przekonacie się o ich prawdziwej tożsamości.
Nie myślcie, że to krytykuję. Wręcz przeciwnie. Sama jestem osobą, która w tym internetowym świecie znalazła tą osobę, na którą może liczyć. Przekonałam się (i mam nadzieję, że to prawda), że Ania nie jest Łukaszem, czy kimś innym. Znam się z nią prawie rok i bardzo się z nią zżyłam. W wakacje rozmawiałyśmy prawie codziennie na Skypie, piszemy do siebie i kiedy przez pewien czas musiałyśmy ograniczyć komunikowanie się ze sobą, było to dla mnie coś, tak jakby odebranie jakiejś cząstki mojej codzienności. Jakby mi ktoś coś zabrał, bez czego nie umiałabym normalnie funkcjonować. Przez krótki czas można zdobyć takie zaufanie do kogoś i przywiązanie, że to się w głowie nie mieści xd Pomimo, że nie udało nam się jeszcze spotkać, to mam bardzo ogromną nadzieję, że wreszcie nam się uda spełnić nasze marzenie i zobaczyć się chociaż na chwilkę. Przytulić się, powiedzieć "cześć" i spędzić razem chociaż to dziesięć minut, które będzie nie zapomniane. ♥



Tak naprawdę to wszystko... Trzy typy przyjaźni, które są znane mi i pewnie większości ludzi. Pewnie i Wam, ale chciałam, żebyście zobaczyli co o tym sądzę i jak wygląda to z mojej perspektywy.

Bo po to są takie blogi prawda? Żeby dzielić się swoimi przemyśleniami i pokazywać nasze zdanie. Niektórych interesują takie blogi i z chęcią na nie zaglądają.

A co wy sądzicie o takich przyjaźniach? Z jakimi typami się spotkaliście? 
Podoba wam się post i chcecie takich więcej? :) 


Buziaki, komentujcie xx 

2 komentarze:

  1. Ja spotkałam się z przyjaźnią fałszywą i internetową.
    Jeśli myślę, że znalazłam tę prawdziwą, ona po jakimś czasie okazuje się być całkiem inna. No cóż taki mój żywot.
    Może jednak mam prawdziwą przyjaciółkę i przyjaciela tylko nie spostrzegam tego?
    O fałszywe przyjaźnie u mnie nie trudno.
    Śmiało mogę stwierdzić, że najlepsze przyjaźnie są przez Internet. Przyjaźnie się z Julką od prawie roku i rozumiemy się świetnie. Ciągle wierzę, że jeszcze kiedyś się z nią spotkam ;)
    Jestem jak najbardziej na tak, jeśli chodzi o takie posty :)
    Buziaki, @youmakememad96 .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również jak Sky Branks spotkałam się z przyjaźnią fałszywą i internetową :) Moja ''przyjaciółka'' oczywiście ta fałszywa bardzo mnie zraniła. Dlatego od tego czasu trzymam się z tymi przyjaźniami na pewien dystans :D Od jakiegoś roku mam 2 prawdziwe internetowe przyjaciółki - Wiktorię i Oliwię. Są naprawdę super, w porównaniu do przyjaciółek z realnego życia. Te z realnego życia walczą tylko że tak powiem ''o swoją dupę''. Nie zwracają uwagi na otaczających je ludzi. Twój post daje dużo do myślenia, i uważam że powinnaś pisać dalej :)

    Zaobserwowałam bloga, może wpadniesz kiedyś na mojego? Zostawiam link :D

    http://mademoiselleozner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń